Pozornie, w świadomości społecznej zagościł już zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych po alkoholu. Tyle że, policyjne statystyki pijanych kierowców wciąż są zatrważające. Czemu tylu kierowców wsiada po pijanemu za kółko? Czy służby policyjne mogą jakoś ukrócić plagę nietrzeźwości na polskich drogach?
Policyjne statystyki pijanych kierowców, czyli o pijanych kierowcach słów kilka
Niestety, mimo szeroko zakrojonych akcji społecznych i prób uświadamiania, liczba kierowców prowadzących po spożyciu alkoholu, wciąż rośnie. Zdobyte dane przerażają. W roku 2019 odnotowano wzrost przyłapanych po pijanemu osób!
Według statystyk, w pierwszym kwartale ubiegłego roku, podczas policyjnych kontroli złapano ponad 22 000 nietrzeźwych kierowców. Wynik ten oznacza wzrost ilości prowadzących po alkoholu aż o 9% w porównaniu do lat ubiegłych! Należy mieć przy tym świadomość, że rzeczywista liczba może być wyższa. Według ankiet przeprowadzonych w 2019 nawet co trzeci kierowca mógł prowadzić samochód w stanie nietrzeźwym.
Dekada większej trzeźwości zniweczona?
Specjaliści z niepokojem komentują ostatnie statystyki, ponieważ odnotowują one wzrost liczby nietrzeźwych kierowców. W ciągu dziesięciu lat (do roku 2018) ich ilość sukcesywnie malała. Teraz zaś dość drastycznie wzrosła.
Jest to tym bardziej przerażające, że zarówno w mediach, jak i w sieci wciąż mówi się głośno o konsekwencjach prowadzenia pojazdów po alkoholu. Co więcej, wraz z rosnącą świadomością społeczną, znika przyzwolenie na podobne zachowania. Musimy bowiem wiedzieć, że wobec zakazu wszyscy jesteśmy na jednym poziomie. Tak samo karze się zwykłych ludzi, jak osoby publiczne, przyłapane na jeździe po pijanemu.
Jest to dobry znak. Sygnalizuje on, że nikt nie jest ponad prawem. Tym bardziej więc dziwi fakt, że ostatni rok przyniósł więcej pijanych kierowców niż w poprzednich dziesięciu latach!
Policyjne statystyki pijanych kierowców – skąd biorą się nietrzeźwi kierowcy?
Jak to możliwe, że świadomość społeczna osiągnęła tak wysoki poziom, a liczba pijanych kierowców wzrosła mimo to w ostatnim roku?
Przyczyna może leżeć w psychologii oraz w rozumieniu pojęcia “pijany”. Dla wielu z nas to wciąż oznacza stan upojenia, który odbiera nam trzeźwość myślenia i zdolność oceny sytuacji na drodze. Tymczasem jest to tylko kolejny etap, a alkohol zaczyna działać w naszym organizmie dużo wcześniej.
Wielu kierowców nadal nie do końca zdaje sobie sprawę, że tak naprawdę żadna ilość alkoholu we krwi nie jest dopuszczalna, aby wsiąść za kółko. Na ogół wydaje im się, że jeśli czują się dobrze, to mogą prowadzić. Tyle że taka postawa jest niedopuszczalna. Wynika z arogancji i braku rozsądku.
Wciąż niestety zbyt mało wiemy na temat mechanizmów, które odbywają się w organizmie po spożyciu alkoholu. Tymczasem, warto dowiedzieć się, w jakim czasie procenty rozkładają się we krwi i kiedy realnie można usiąść za kierownicą. Nadal także zbyt mało osób korzysta z domowych alkomatów, które pozwalają określić faktyczną ilość promili w wydychanym powietrzu.
Stare powiedzenie mówi o tym, że alkohol jest dla ludzi. Trzeba jednak korzystać z niego mądrze, aby nie szkodził nam oraz innym osobom z naszego otoczenia. Co zrobić, aby ta prawda na stałe weszła do użytku?
Edukacja czy ostrzejsze kary?
Tu zdania są podzielone. Niektórzy sądzą, że należy zaostrzyć (i tak już wyśrubowane) kary za jazdę po pijanemu. Inni z kolei uważają, że trzeba systematycznie zwiększać świadomość społeczną.
Kampanie społeczne oczywiście mają ogromne znaczenie i warto je tworzyć, aby nieustannie edukować społeczeństwo. To jednak wciąż za mało. Specjaliści podkreślają, że należy więcej mówić o zdrowych i naturalnych, wydawać by się mogło, nawykach związanych z kulturą picia alkoholu. Podstawowa zasada mówi – piłeś, nie jedź! I choć sprawa wydaje się oczywista, policyjne dane zwalają z nóg.
Wynika z nich, że wśród kierowców przyłapanych na jeździe po pijanemu, większości wcale nie stanowią ci “na kacu”. W tak zwanych porannych kontrolach prym wiodą te osoby, które “na rozgrzewkę” zdążyły już coś wypić tego dnia. Sugerują to liczby oraz opinie policjantów, którzy uważają, że duża część kontrolowanych we wczesnych godzinach kierowców, piła alkohol już w dniu kontroli!
Choć wydaje się to nieprawdopodobne, liczby nie kłamią. Widać z tego wyraźnie, że jest to bogate pole do dalszego edukowania i uświadamiania. Specjaliści sugerują, że jest to lepsza metoda niż zaostrzanie kar, które same w sobie nie są w stanie skutecznie przeciwdziałać pijaństwu na drogach.
Nieznajomość prawa szkodzi
Dziś już żaden pijany kierowca nie może powiedzieć, że nie wiedział, że jazda po spożyciu alkoholu jest zabroniona. Oczywiście wielu próbuje się w ten sposób tłumaczyć, jednak nie ma już na to społecznego przyzwolenia. Jest to duży sukces organizacji tworzących kampanie społeczne oraz policjantów, którzy również edukują kierowców.
Najświeższe statystyki pokazują, że przed polskimi kierowcami jeszcze bardzo dużo pracy nad budowaniem świadomości oraz odpowiednich schematów zachowań. Ponadto muszą oni sobie uświadomić, że warto korzystać z nowoczesnych rozwiązań, które znacząco ułatwiają codzienne funkcjonowanie. Udogodnienia takie jak alkomaty pozwalają zbadać poziom alkoholu we krwi oraz realną zdolność do prowadzenia samochodu.